i oto "nadejszła wiekopomna chwila" na ścianach w moim mieszkaniu zawisły pierwsze!! oprawione!! moje obrazki :-)
normalnie cieszę się jak dziecko <jupiiiiiiiiiiii>
do tej pory wszystko, co robiłam i oprawiałam (a nie było tego wiele) wędrowało do ludzi :-) hafciki, które zostawiałam dla siebie lądowały w pudełku i czekały cierpliwie, aż nabiorą mocy urzędowej hihihi
w końcu zebrałam się i, z nieocenioną pomocą męża, wymierzyłam ...... a i tak zrobiłam błąd, bo najpierw zmierzyłam rozmiar passepartout, potem zamówiłam ramki i passe, a na końcu wyprałam obrazek, który niestety troszkę się "zbiegł" co niestety widać, ale trudno na razie zostaje tak, jak jest może kiedyś wymienię to passe na odpowiednie ... mam nadzieję, że bogatsza o to doświadczenie kolejne ramki będę zamawiać już po upraniu obrazków ....
no ale dość tej pisaniny czas pokazać moje cudeńka :-)
kawki zostały powieszone w kuchni nad stołem
motylek w kolorze całkiem nie motylkowym hihihi ale był robiony specjalnie w takim brązie, żeby pasował nam do sypialni
no napatrzeć się na nie nie mogę i chyba muszę już pomału myśleć o oprawieniu kolejnych moich pudełkowych hafcików :-)